Skip to main content

Przesuwamy 69 milionów złotych, by uratować polskie gospodarstwa zniszczone przez tegoroczne pogodowe katastrofy. Minister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski ogłosił, że środki pierwotnie przeznaczone na refundację kosztów wypełniania wniosków o dopłaty bezpośrednie trafią teraz bezpośrednio do rolników poszkodowanych przez ulewy, grad, podtopienia i powodzie. – Te pieniądze muszą być dziś tarczą ochronną dla tych, którzy stracili niemal wszystko – podkreślił minister.

– Te pieniądze trafią tam, gdzie dzisiaj pieniądze są najbardziej potrzebne, czyli do rolników poszkodowanych przez anomalie pogodowe. Nawalne deszcze, gradobicia, podtopienia, powodzie – podkreślił minister Krajewski.

Wystarczy kilka godzin, by to, co rosło miesiącami, zniknęło w wodnej kipieli lub zostało rozbite na drobne kawałki przez grad wielkości orzechów. Pola zamieniają się w jeziora, zboże gnije w błocie, a maszyny stoją bezużyteczne – straty rosną szybciej niż poziom wody. W takich momentach nie ma czasu na długie analizy i kalkulacje – liczy się szybkość reakcji i decyzje, które mogą odmienić czyjeś jutro.

Dlatego zamiast czekać, przesuwamy środki tam, gdzie ważą najwięcej. Minister Krajewski zapowiada, że pomoc trafi w pierwszej kolejności do tych, którzy ucierpieli najbardziej, a uzgodnienia z Ministerstwem Finansów mają sprawić, że proces będzie maksymalnie skrócony. To nie jest zwykła zmiana w arkuszu budżetowym – to próba ocalenia setek gospodarstw, które bez takiego wsparcia mogłyby się już nie podnieść.

Rolnicy powinni przygotować dokumentację strat i zgłosić się do odpowiednich instytucji. Każdy dzień zwłoki może oznaczać kolejne hektary utraconych plonów, kolejne kredyty, których nie da się spłacić. Jeśli środki trafią na czas, wielu gospodarzy będzie mogło spojrzeć w przyszłość bez lęku, a z nadzieją, że przyszłoroczny sezon przyniesie odbudowę tego, co dziś wydaje się nie do odzyskania.

Bo w rolnictwie, tak jak w życiu, liczy się nie tylko planowanie, ale też zdolność do błyskawicznej zmiany kierunku, gdy nadchodzi burza. A my tę zmianę właśnie wprowadzamy, bo polska wieś zasługuje nie tylko na przetrwanie, ale i na pewność, że po najciemniejszych chmurach zawsze wychodzi słońce.