Decyzja Prezesa URE o zatwierdzeniu nowych taryf na sprzedaż energii elektrycznej to więcej niż zwykła korekta cen. To dowód, że konsekwentna polityka Ministerstwa Energii zaczyna przynosić efekty. Dzięki determinacji i skutecznym działaniom ministra Miłosza Motyki średnia taryfa na ostatni kwartał 2025 roku spada o ponad 50 zł na każdej megawatogodzinie – z 622,8 do 572,64 zł/MWh.
Co to oznacza? Po pierwsze – stabilizację rynku energii. Jeszcze rok temu wydawało się, że bez państwowej interwencji nie da się powstrzymać lawiny podwyżek. Dziś widać, że rynek można uporządkować, a ceny energii systematycznie obniżać.
Po drugie – realne oszczędności dla budżetu państwa. Dzięki zamrożeniu cen gospodarstwa domowe wciąż płacą 500 zł/MWh, ale różnicę między taryfą a tą ceną pokrywa państwo. Im niższa taryfa, tym mniej środków trzeba dopłacać. To oznacza miliardy złotych, które można przeznaczyć na bezpieczeństwo, ochronę zdrowia i wsparcie społeczne.
Po trzecie – perspektywę dla przyszłości. Minister Motyka jasno stawia sprawę: mrożenie cen to narzędzie awaryjne, a nie trwały model rynku energii. Zatwierdzone przez URE taryfy to kluczowy krok w stronę odejścia od mechanizmu mrożenia od 2026 roku. To odpowiedzialne i dojrzałe podejście – zamiast utrwalać kosztowne rozwiązania tymczasowe, rząd przygotowuje grunt pod trwałą stabilizację.
– Robimy wszystko, aby ceny energii elektrycznej dla polskich rodzin były jak najniższe. Niższe taryfy to dowód, że przyjęta przez nas strategia działa. To także niższe koszty mrożenia i więcej środków w budżecie na inne ważne wydatki – od bezpieczeństwa po ochronę zdrowia. Naszym celem jest, by od 2026 roku mrożenie cen nie było już potrzebne – podkreśla minister energii Miłosz Motyka.
Minister Miłosz Motyka pokazał, że skuteczna polityka energetyczna to nie slogan, lecz realna sprawczość: niższe taryfy, tańsze mrożenie i szansa na bezpieczny rynek energii po 2025 roku.