16 grudnia 2025 roku w Strasburgu zapadła decyzja, która realnie zmienia warunki funkcjonowania europejskiego rolnictwa. Parlament Europejski przyjął projekt rozporządzenia wzmacniający klauzule bezpieczeństwa w umowie UE–Mercosur, uwzględniając kluczowe poprawki postulowane przez Polskę i konsekwentnie zgłaszane przez Krzysztofa Hetmana, posła do Parlamentu Europejskiego z ramienia PSL.
Nie był to gest ani polityczny ornament. To była korekta kursu. Europa została zmuszona do odpowiedzi na fundamentalne pytanie: czy wolny handel ma opierać się na równych zasadach, czy na cichej zgodzie na import produkowany według standardów, których Unia Europejska u siebie nie akceptuje.
Konkret zamiast deklaracji
Sednem przyjętych zmian stało się wzmocnienie realnych mechanizmów ochronnych oraz zasada wzajemności – filar poprawek zgłaszanych przez Krzysztofa Hetmana. Oznacza ona, że produkty rolne sprowadzane z państw Mercosur muszą spełniać normy jakości i bezpieczeństwa odpowiadające tym, które obowiązują producentów w Unii Europejskiej, w tym w zakresie stosowania pestycydów, antybiotyków i metod produkcji.
– Nie możemy godzić się na sytuację, w której europejscy rolnicy produkują drożej, bezpieczniej i bardziej odpowiedzialnie, a na nasz rynek trafiają towary wytwarzane według zasad, których w Unii dawno już nie dopuszczamy – zaznacza Krzysztof Hetman, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Parlament Europejski przyjął również rozwiązania przesądzające o skuteczności klauzul ochronnych: obniżono próg uruchomienia dochodzenia ochronnego, skrócono czas reakcji Komisji Europejskiej, rozszerzono listę produktów wrażliwych oraz wprowadzono obowiązek stosowania środków ochronnych w sytuacjach zagrożenia rynku lub zdrowia publicznego.
Determinacja zamiast zgody na półśrodki
Droga do tego głosowania była długa i politycznie wymagająca. Jeszcze na etapie prac komisji kluczowe poprawki przegrywały minimalną liczbą głosów. Zamiast wycofania pojawiła się jednak konsekwencja i jasno określona strategia.
– Od początku było jasne, że ta umowa nie zniknie z agendy. Dlatego celem było maksymalne wzmocnienie ochrony polskich i europejskich rolników – wskazuje Krzysztof Hetman.
Równolegle presję polityczną na poziomie rządowym budował Stefan Krajewski, minister rolnictwa i rozwoju wsi, jednoznacznie określając granice kompromisu.
– To dowód, że presja ma sens i że nawet w niesprzyjających warunkach trzeba walczyć do ostatniego oddanego głosu – podkreśla Stefan Krajewski.
Kilka godzin wcześniej, z Warszawy, minister szerzej nakreślił stawkę negocjacji.
– Mamy argumenty, mamy liczby i mamy moralną rację. Samochodów nie da się zjeść – akcentuje minister rolnictwa.
Skuteczność zapisana w prawie
To, co wydarzyło się w Strasburgu, pokazuje różnicę między polityką deklaracji a polityką efektów. Działania PSL miały dwa uzupełniające się wymiary: precyzyjną pracę legislacyjną w Parlamencie Europejskim oraz jednoznaczną linię negocjacyjną rządu.
– Te poprawki nie blokują handlu. One przywracają elementarną równowagę i uczciwe zasady konkurencji – wyjaśnia europoseł Krzysztof Hetman.
Minister Krajewski jasno zaznaczył, że przyjęte rozwiązania są fundamentem dalszych rozmów, także o mechanizmach finansowej odpowiedzialności Unii.
– Jeśli Unia chce tej umowy, musi być gotowa zapłacić jej pełną cenę. Ochrona rolnictwa to nie koszt uboczny, lecz wspólna odpowiedzialność – konstatuje Stefan Krajewski.
Jasne reguły gry
Dzisiejsze głosowanie nie zamyka dyskusji o umowie UE–Mercosur, ale zasadniczo zmienia jej ramy. Europa otrzymała czytelny sygnał: standardy nie są przedmiotem targu, a bezpieczeństwo żywnościowe i uczciwa konkurencja nie mogą być poświęcane w imię uproszczonej wizji wolnego handlu.
I to nie jest koniec. PSL jasno pokazuje, że nie odpuszcza – będzie pilnować wdrażania przyjętych klauzul, reagować na każdy sygnał zagrożenia rynku i konsekwentnie domagać się kolejnych zabezpieczeń tam, gdzie interes europejskich i polskich rolników tego wymaga.
Bo skuteczna polityka nie kończy się na jednym głosowaniu.
Ona zaczyna się tam, gdzie trzeba wytrwać.



