Od lat mówi się o demokracji lokalnej. Ale co to za demokracja, jeśli mieszkańcom zabiera się prawo wyboru tych, którym ufają? Polskie Stronnictwo Ludowe mówi jasno: dość politycznego knebla z Warszawy. Dość ustaw, które udają, że wiedzą lepiej niż obywatele, kto ma rządzić ich miastem czy gminą.
Dlatego złożyliśmy projekt ustawy, który znosi ograniczenie kadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Od 2018 roku wielu doświadczonych i skutecznych samorządowców nie mogło kandydować, mimo że mieli poparcie mieszkańców. To absurd – i z tym absurdem kończymy.
Jeśli ktoś dobrze rządzi, ma zaufanie ludzi, zna swoją gminę – powinien móc dalej służyć społeczności. Bo dobrzy włodarze to kapitał, którego nie wolno marnować.
– Mieszkańcy powinni mieć pełne prawo decydować, kto stoi na czele ich gminy – mówi poseł Michał Pyrzyk, wnioskodawca projektu. – To ich wybór powinien być decydujący, a nie zapisy w ustawie, które eliminują najlepszych liderów tylko dlatego, że mija ich druga kadencja.
Ograniczenie liczby kadencji to nie reforma. To ubezwłasnowolnienie wspólnot lokalnych. Co więcej, gdy samorządowiec wie, że nie może już kandydować, przestaje myśleć strategicznie.
– W drugiej kadencji często zarządzają doraźnie, bez odwagi do decyzji, które wymagają czasu – ostrzega Pyrzyk.
A przecież rozwój to nie sprint – to maraton. Infrastruktura, edukacja, transformacja energetyczna – to procesy wymagające stabilności i ciągłości. Samorząd nie może być zarządzany „na przeczekanie”.
Polacy chcą mieć wpływ. Nie tylko raz na cztery lata. Chcą mieć prawo wybierać tych, którym ufają – bez sztucznych barier.
Właśnie to przywraca sens samorządności – idei, która legła u podstaw reform z lat 90. Społeczność lokalna najlepiej wie, kto i jak powinien ją reprezentować.
Ale to nie wszystko.
PSL chce także zniesienia zakazu kandydowania jednocześnie do rady powiatu i sejmiku. Bo nie ma żadnego racjonalnego powodu, by ograniczać udział doświadczonych osób w życiu publicznym.
Demokracja to wybór – nie zakaz.
– To nasi poprzednicy z PiS-u ograniczyli samorządność. My ją przywracamy – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL i wicepremier.
Nasz projekt to konkretna ustawa, która oddaje obywatelom głos. Która przywraca samorządom szacunek. PSL apeluje do wszystkich środowisk – rządowych i opozycyjnych – o poparcie dla tej zmiany.
Bo wyborcy chcą mieć wybór. I na tym właśnie polega demokracja.
PSL nie mówi ludziom, na kogo mają głosować. PSL mówi: macie prawo wybrać tego, komu ufacie – nawet jeśli to jego trzecia, czwarta czy piąta kadencja.
Nie Warszawa, tylko gmina.
Nie nakaz, tylko wybór.
Nie ograniczenie, tylko zaufanie.
To właśnie oznacza pełną samorządność.
I o to toczy się dziś gra.