Skip to main content

W polityce najciekawsze są te momenty, kiedy opadają maski. Tak właśnie stało się z ideą dwukadencyjności w samorządach – miała być lekiem na „zabetonowanie władzy”, a okazała się brutalnym zabiegiem politycznym, który godzi w fundamenty lokalnej demokracji.

– Dziś w Sejmie mówimy jasno: dwukadencyjność się nie sprawdziła. To mieszkańcy, a nie politycy w Warszawie, mają prawo decydować, kto będzie kierował ich wspólnotą. Oddajmy głos Polakom – powiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

PSL: To mieszkańcy mają wybierać, nie centrala partyjna

Projekt PSL przywraca Polakom prawo wolnego wyboru. Dwukadencyjność wprowadzona przez PiS była politycznym manewrem – bez analiz, bez konsultacji społecznych, bez realnych argumentów.

– O tym, kto rządzi gminą, powinni decydować mieszkańcy, nie partyjny nakaz z Warszawy czy kalkulacje – podkreśla Piotr Zgorzelski.

Demokracja działa – nie trzeba jej poprawiać „odgórnie”

Wbrew narracji PiS, ponad 50% włodarzy traci mandat w każdych wyborach. Demokracja lokalna weryfikuje władzę – uczciwie i skutecznie.

– To mieszkańcy decydują, kto dostaje czerwoną kartkę. Dwukadencyjność to fałszywy argument o „zabetonowanych samorządach”. Ludzie weryfikują władzę sami – zaznacza wicemarszałek Sejmu.

PSL przypomina: to nie jest tylko spór o długość kadencji, ale o to, komu ufamy – obywatelom, czy politykom z partyjnych gabinetów.

Hipokryzja i nierówność zamiast reformy

– W samorządzie nie ma krótkoterminowego myślenia. Trzeba planować na wiele lat, czasem więcej niż dwie kadencje. Dwukadencyjność złamała tę logikę i stworzyła nierówność – wójt ograniczony, a starosta czy marszałek bez limitu. Jeśli PiS chciał dwukadencyjności, to dlaczego nie zaczął od Sejmu i Senatu? – pytał marszałek Zgorzelski.

– Jeśli PiS uważa, że służba publiczna powinna być tylko na dwie kadencje, niech zacznie od siebie – w Sejmie i Senacie. Samorządowców zostawmy mieszkańcom. Nie odbierajmy im prawa do wyboru najlepszych gospodarzy – dodał.

Walczymy o wybór dla Polaków

– Będziemy rozmawiać ze wszystkimi klubami o zniesieniu dwukadencyjności. Do końca będziemy walczyć, by projekt znoszący tę niesprawiedliwość wyszedł z Sejmu i zyskał większość – także wśród partii dziś sceptycznych. Tu chodzi o wybór Polaków – zapowiedział Piotr Zgorzelski.

– Dwukadencyjność to nie reforma, tylko ograniczenie demokracji. Zamiast ufać mieszkańcom, politycy w Warszawie narzucili im limit. Prawdziwą weryfikacją dla pracy wójta czy burmistrza są wybory, nie przepisy PiS – dodał.

Młodzi samorządowcy: Nie odbierajcie ludziom wyboru

– Ludowcy od lat mają silne poparcie w samorządach – dzięki zaangażowaniu, rzetelności i skuteczności. Dwukadencyjność miał być młotkiem politycznym na środowiska samorządowe. To mieszkańcy powinni decydować, komu zaufać – powiedział Alex Szczyrba, Radny Rady Miejskiej w Sandomierzu.

– Argument, że dwukadencyjność ułatwia młodym start w samorządzie, jest fałszywy. Moim przykładem jest mandat zdobyty w starciu z doświadczonymi radnymi. O aktywności i energii decydują mieszkańcy, nie kadencyjne ograniczenia – dodał Jakub Wejman, Radny Powiatu Pajęczańskiego.

– Dwukadencyjność jest niesprawiedliwa. Dlaczego wójt czy burmistrz, cieszący się zaufaniem mieszkańców i mający pomysł na rozwój gminy, ma tracić możliwość kandydowania? To mieszkańcy powinni decydować, nie Warszawa – podkreślił.

– Nasi młodzi samorządowcy zadali ważne pytanie posłom PiS – sami byli wielokadencyjnymi wójtami i burmistrzami, a dziś bronią limitów. Hipokryzja nie może odbierać Polakom prawa do wyboru – podsumował wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

Stanowisko PSL

PSL stanowczo sprzeciwia się politycznemu ograniczaniu demokracji lokalnej. Domagamy się zniesienia zasady dwukadencyjności w samorządach. To nie partie powinny decydować o władzach lokalnych – tylko obywatele.

Zaufajmy ludziom. Oni wiedzą, kto najlepiej zarządza ich gminą, miastem, powiatem.

Oddajmy głos Polakom!