Przez lata mówiono: „rozwój”, „innowacje”, „przyszłość” – ale niemal zawsze chodziło o miasta, korporacje i autostrady. Wieś? Miała produkować, dostarczać i milczeć. Aż do teraz. Dzięki konkretnym działaniom Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w projekcie „Strategii Rozwoju Polski do 2035 r.” pojawił się wyraźny priorytet: bezpieczeństwo żywnościowe. Nie jako przypis. Nie w nawiasie. Jako fundament polityki państwa na nadchodzące lata.
Czym jest bezpieczeństwo żywnościowe? To nie pusty slogan. To realna sytuacja, w której każdy człowiek – niezależnie od miejsca zamieszkania i zasobności portfela – ma stały dostęp do wystarczającej ilości zdrowej, bezpiecznej i pożywnej żywności.
Jeśli Polska potrafi wyprodukować to, co je – i zapewnić jakość oraz ciągłość dostaw – możemy mówić o prawdziwej suwerenności. Bo dziś nie ropa, nie gaz, nie złoto – żywność jest najważniejszą walutą XXI wieku. Bez niej nie ma stabilności, zdrowia ani przyszłości. A tej nie da się importować z końca świata – musi powstawać tutaj, na polskiej ziemi, w gospodarstwach naszych rolników.
Nie możemy pozwolić, by kraj o tak wielkim potencjale rolnym uzależniał się od zagranicznych dostaw podstawowych produktów spożywczych. To prosta droga do słabości, szantażu i kryzysu. Kto nie karmi się sam, ten płaci każdą cenę.
Dlatego ta zmiana w strategii to nie kosmetyka, tylko punkt zwrotny. Po raz pierwszy od lat państwo nie tylko mówi o wsi, ale jej słucha i działa w jej interesie. Doceniono rolę rolników, przetwórców, rybaków i wszystkich tych, którzy codziennie dbają o to, by na polskich stołach nie zabrakło chleba, mleka i godności.
Strategia nie skupia się już tylko na metropoliach i autostradach. Mówi wprost: bez włączenia wsi w procesy rozwojowe, Polska nie będzie ani zrównoważona, ani odporna.
Dlatego nadchodzące konsultacje publiczne mają ogromne znaczenie. To nie formalność – to szansa. Rząd i Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi chcą, by mieszkańcy wsi współdecydowali o przyszłości kraju. Każdy głos się liczy: rolnik, rybak, przetwórca, mieszkaniec.
Bo to nie jest zwykła strategia. To konstytucja równych szans i pewnego obiadu dla każdego Polaka.
Polska rośnie w siłę tylko wtedy, gdy potrafi sama siebie wyżywić, wesprzeć i uszanować – od hektara do talerza.