Skip to main content

PSL chciało uczcić 379 ofiary przewrotu majowego. Odpowiedni projekt został złożony w Sejmie. Niestety, PiS uchwałę zablokował. – PiS powołuje się na Witosa tylko wtedy kiedy idą wybory. Gdy trzeba realnych działań pokazuję swoją faryzejską twarz – mówi Piotr Zgorzelski.

Projekt uchwały „w sprawie uczczenia pamięci ofiar zamachu majowego” PSL złożyło w Sejmie, chcąc w ten sposób przypomnieć, że w czasie trzydniowych walk między oddziałami piłsudczyków i żołnierzami wiernymi rządowi zginęło 379 osób, w tym aż 164 cywilów.

W uchwale posłowie PSL zaznaczyli że: „W wyniku przewrotu majowego Polska znalazła się na krawędzi wojny domowej. Organizatorzy zamachu kazali Polakom strzelać do Polaków. Zamiast służyć narodowi, podzielili go na dwa zwalczające się obozy”.

Wpłynął on do marszałka Sejmu 10 maja. Dwa dni później został wysłany do sejmowej komisji kultury i… wylądował w „zamrażarce”. Nie został skierowany na posiedzenie Sejmu przed dwoma tygodniami i nie zostanie na najbliższe zaplanowane na 24-26 maja. Bo uchwały autorstwa polityków PSL nie popierają posłowie PiS.

Dlaczego rządzący blokują uchwałę? – PiS boi się prawdy historycznej. Tego, że przeszłość nie jest biało czarna – uważa poseł Zgorzelski. – Miedzy innymi Piłsudskiemu zawdzięczamy odzyskanie niepodległość, ale w 1926 roku podniósł rękę na leganie wybrany rząd Wincentego – dodaje.

Zamach majowy był też ciosem zadanym młodej demokracji i parlamentaryzmowi. Zatrzymał postępującą od 1918 roku demokratyzację życia publicznego, pozbawił społeczeństwo wielu praw i swobód obywatelskich. Zapoczątkował rządy autorytarne sanacji, antydemokratyczne i w istocie dyktatorskie – kończy poseł PSL.

Właśnie te argumenty posłów PSL nie podobają się PiS. Prawdopodobnie dlatego, że przedstawicielom partii Jarosława Kaczyńskiego bliższe są autorytarne rządy junty wojskowej niż demokrata Wincenty Witos.