Skip to main content

Wizyta sekretarza stanu Stefana Krajewskiego na targach APAS Show w Brazylii to nie tylko dyplomatyczna kurtuazja. To konkretna próba otwarcia nowych rynków dla polskiego rolnictwa, które w czasach globalnych zawirowań potrzebuje pewnych i długofalowych kierunków zbytu.

Rozmowy z wiceministrem rolnictwa Brazylii Marcelem Moreirą, kierownictwem CEAGESP – jednego z największych rynków hurtowych w Ameryce Łacińskiej – oraz z przedstawicielami branży spożywczej São Paulo, pokazują jasno: Polska chce być obecna tam, gdzie popyt rośnie, a konkurencja jest poważna.

Wspieranie dostępu dla polskich jabłek, mięsa, produktów rybołówstwa czy zbóż to nie tylko kwestia statystyk handlowych, ale także odpowiedź na potrzebę dywersyfikacji rynków w obliczu trudności eksportowych na Wschodzie. Krok po kroku budowana jest przestrzeń dla polskich firm, które oferują jakość, bezpieczeństwo i konkurencyjne ceny – a to argumenty, które mają szansę przekonać nawet najbardziej wymagających importerów.

Wymiana handlowa z Brazylią wciąż jest silnie asymetryczna. Polska importuje ogromne ilości komponentów paszowych, eksport zaś pozostaje ograniczony do kilku grup produktów. Zwiększenie obecności polskiej żywności na tym rynku to realna szansa na poprawę bilansu handlowego, a przede wszystkim na wzmocnienie pozycji polskich marek spożywczych w skali globalnej.

Ta wizyta ma również istotny wymiar systemowy. Pokazuje, że polskie państwo nie pozostawia eksporterów samych sobie. Przeciwnie – tworzy warunki do rozmów, buduje relacje polityczne i biznesowe, a tym samym aktywnie wspiera tych, którzy chcą wyjść z ofertą na świat.

W świecie, gdzie dostęp do rynku to coraz częściej efekt polityki handlowej i bilateralnych uzgodnień, obecność przedstawicieli polskiego rządu w kluczowych miejscach i momentach to inwestycja w przyszłość całego sektora rolno-spożywczego. I to inwestycja, która – jeśli dobrze wykorzystana – może się Polsce bardzo opłacić.

Polska żywność zasługuje na globalną scenę. PSL otwiera jej drzwi.