Nie mieli mundurów ani orderów. Mieli sumienie, ziemię pod nogami i jedno przekonanie: Polska nie może umrzeć. 85 lat temu powstali ci, o których pamięć nie przeminęła – choć wielu chciało, by przeminęła.
Dziś, kiedy patrzymy w przyszłość Polski, musimy patrzeć także w głąb jej korzeni. Bo nie da się budować silnego, nowoczesnego państwa bez świadomości, komu zawdzięczamy jego fundamenty. W 85. rocznicę powołania Batalionów Chłopskich oddajemy hołd nie tylko ich bohaterom, lecz również wartościom, które reprezentowali: wspólnocie, odpowiedzialności, solidarności i głębokiemu poczuciu sprawiedliwości społecznej.
Bataliony Chłopskie były fenomenem. Powstały z inicjatywy ludzi, którzy nie czekali na zgodę historii. Sami zaczęli ją pisać. To była armia z ludu. 170 tysięcy ochotników: chłopów, nauczycieli, księży, kobiet z Ludowego Związku Kobiet, którzy stanęli do walki nie z rozkazu dowództwa, lecz „na rozkaz sumienia”.
Polska wtedy zniknęła z map, ale nie z ich serc.
– To świadectwo ciągłości walki o wolną i w pełni suwerenną Polskę. Ta historia się nie kończy – powiedział podczas obchodów Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej i prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Dziś, gdy bezpieczeństwo Polski znowu staje się sprawą codzienną, dziedzictwo Batalionów Chłopskich nie jest tylko przedmiotem pamięci. Jest żywym punktem odniesienia – dla Wojska Polskiego, Wojsk Obrony Terytorialnej, ale także dla wszystkich, którzy widzą w służbie ojczyźnie coś więcej niż obowiązek. Widzą zaszczyt.
– Bez tradycji, bez świadomości przeszłości, bez tych dokonań, które były udziałem Batalionów Chłopskich – nie ma dla nas miejsca w przyszłości. Dlatego tu jesteśmy. Jesteśmy przez pamięć, tożsamość, uszanowanie, ale tak naprawdę jesteśmy tu wszyscy dla przyszłości – podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.
To dlatego decyzja o nadaniu 15. Lubuskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej imienia generała Franciszka Kamińskiego, legendarnego komendanta BCh, ma charakter głęboko symboliczny i politycznie dojrzały. To nie gest. To ciągłość etosu – przeniesienie odpowiedzialności z pokolenia wojny na pokolenie pokoju.
W świecie, który coraz częściej próbuje zacierać granice między prawdą a manipulacją, między pamięcią a zapomnieniem, ruch ludowy i PSL jednoznacznie wskazują, że nie da się budować wspólnoty bez szacunku do jej korzeni. Nie da się mówić o wolności, jeśli nie pamięta się tych, którzy tę wolność wykuwali nie w gabinetach, lecz w lesie, na polu, w codziennym ryzyku.
Bataliony Chłopskie to nie tylko historia ruchu oporu. To społeczna i obywatelska lekcja odpowiedzialności. To przykład, że państwo to nie tylko instytucje, ale ludzie. I że ci ludzie – często z biednych wsi, z ubogich domów – potrafili zachować się jak wielcy.
Dziś, gdy Polska potrzebuje nowego języka jedności, warto wracać do takich wzorców. Bo tam, gdzie pamięta się o przeszłości, można bezpiecznie planować przyszłość.
PSL nie tylko pamięta – PSL niesie ten etos dalej. Z pokolenia na pokolenie. Z ludu – dla Polski. Ze wspólnoty – dla wspólnoty. Z historii – dla przyszłości.
To właśnie Polskie Stronnictwo Ludowe – partia zakorzeniona w tradycji, a patrząca odważnie przed siebie – jest dziś najwierniejszym strażnikiem wartości, które 85 lat temu dały siłę Batalionom Chłopskim.
To nie tylko historia. To duma. To tożsamość. To zobowiązanie, które trwa.