Na wniosek Polskiego Stronnictwa Ludowego, Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł do Sądu Najwyższego kasację w sprawie Wincentego Witosa i pozostałych skazanych w haniebnym procesie brzeskim. – Dotrzymujemy słowa! Wreszcie, w 125-lecie PSL, jest szansa na oczyszczenie dobrego imienia wielkiego przywódcy Ruchu Ludowego – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
Ludowcy zwrócili się do Rzecznika Praw Obywatelskich w maju 2019 roku. RPO ma prawo do zaskarżenia każdego wyroku, niezależnie kiedy zapadł. Adam Bodnar skorzystał z tej możliwości w odniesieniu do sprawy sprzed 88 lat, aby wykazać, że doszło wtedy do fundamentalnego nadużycia władzy wobec oponentów politycznych. Prawo potraktowano instrumentalnie, zgodnie z wolą obozu rządzącego i jego przywódcy, w przekonaniu, że stoją ponad prawem.
Dotrzymujemy słowa! W 125-lecie @nowePSL, dzięki @AdBodnar, jest kasacja do Sądu Najwyższego na haniebny wyrok brzeski. Wreszcie, po 88 latach, jest szansa na oczyszczenie dobrego imienia Wincentego Witosa i pozostałych skazanych. Trzymajcie kciuki ✊ pic.twitter.com/1ZXSA8euNh
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) 28 lipca 2020
Celem kasacji jest nie tylko pełne przywrócenie dobrego imienia Wincentego Witosa i pozostałych skazanych, ale także zasygnalizowanie, że bez względu na to, kto rządzi, złamanie prawa musi być nazwane po imieniu – choćby po latach. Chodzi też o to, by zminimalizować groźbę kolejnych pokus posłużenia się prawem do osiągania celów politycznych, bez oparcia w Konstytucji.
Sprawa dotyczy przywódców tzw. „Centrolewu”, sojuszu ludowo-lewicowych partii opozycyjnych wobec coraz bardziej autorytarnych rządów obozu sanacyjnego. W nocy z 9 na 10 września aresztowano kilkunastu b. posłów, wskazanych przez Józefa Piłsudskiego. Przewieziono ich do więzienia wojskowego w Brześciu, gdzie byli torturowani i poniżani. Zostali oskarżeni o próbę obalenia przemocą rządu.
💬 @nowePSL od lat walczy o zmazanie haniebnego wyroku brzeskiego. Wnosiliśmy ustawy, składaliśmy wnioski, ale największe partie nie miały woli politycznej, by oczyścić dobre imię polskich patriotów.
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) 28 lipca 2020
📍Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich pic.twitter.com/IpPwwOb9x1
13 stycznia 1932 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał 10 oskarżonych za winnych. Na 3 lata więzienia skazał Adama Ciołkosza, Stanisława Dubois, Mieczysława Mastka, Adama Pragiera (PPS) i Józefa Putka z PSL „Wyzwolenie”; na 2,5 roku więzienia – Norberta Barlickiego i Hermana Liebermana (PPS) i Władysława Kiernika (PSL „Piast”); na 2 lata więzienia – Kazimierza Bagińskiego (PSL „Wyzwolenie”); na 1,5 roku więzienia – Wincentego Witosa (PSL „Piast”).
Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyrok, a Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony. Kilku skazanych, w tym Stanisław Dubois, zgłosiło się do odbycia kary. Pięciu innych, w tym Wincenty Witos, wybrało emigrację. 31 października 1939 r. prezydent RP Władysław Raczkiewicz ogłosił objęcie amnestią wszystkich skazanych.
💬 Ta kasacja do Sądu Najwyższego, przygotowana na wniosek @nowePSL, to sprawa o znaczeniu historycznym. Składamy ją po to, by przywrócić dobre imię skazanym w procesie brzeskim – mówi @AdBodnar
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) 28 lipca 2020
📍Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich pic.twitter.com/LJqFY49Bdh
Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył do Sądu Najwyższego wyrok Sądu Apelacyjnego, któremu zarzucił rażące naruszenie prawa, w tym Konstytucji z 1921. Polegało to na:
- Uznaniu publicznej działalności politycznej oskarżonych za niepodlegającą ochronie prawnej Konstytucji jako udział w „spisku”. Tymczasem był to przejaw legalnej walki politycznej. Na forum parlamentarnym posłowie i senatorowie nie mogli wykonywać swego mandatu. Ostatnie posiedzenie Sejmu odbyło się bowiem w marcu 1930 r., a 30 sierpnia parlament rozwiązano. A zgodnie z Konstytucją posłowie nie mogli być pociągnięci do odpowiedzialności za działalność w Sejmie lub poza Sejmem, wchodzącą w zakres wykonywania mandatu poselskiego – ani w czasie trwania mandatu, ani po jego wygaśnięciu. Sąd nie zbadał, czy i na ile działalność oskarżonych poza Sejmem mieściła się w tych granicach.
Oskarżeni zakładali zaś udział w wyborach w ramach wspólnego bloku wyborczego. – Oczywiście miało to też na celu usunięcie rządu, lecz za pomocą kartki wyborczej poprzez wezwanie do głosowania na jawnie utworzony blok wyborczy, a nie za pomocą przemocy realizowanej w ramach tajnego porozumienia – podkreśla RPO.
Aresztowania były inspirowane politycznie. Według ministra spraw wewnętrznych gen. Felicjana Sławoja Składkowskiego Józef Piłsudski sam zaznaczył na przygotowanej w MSW liście, kogo aresztować. Było to oczywiste nadużycie władzy. Naruszało art. 97 Konstytucji głoszący, że aresztowanie jest dopuszczalne tylko w wypadkach prawem przepisanych i w sposób określony ustawami, na podstawie polecenia władz sądowych.
- Uznaniu, że do stwierdzenia „spisku” wystarczy porozumienie co do dokonania zbrodni stanu. Zgodnie zaś z prawidłową wykładnią, konieczne jest także działanie oskarżonych według określonego planu – a tego sąd już nie ustalił.
Obrona wskazywała, że według kodeksu z 1903 r. cechami spisku są: tajność, zwarta całość i ścisły plan działania. Tymczasem ”Centrolew” składał się z kilku luźnych ugrupowań; jego uchwały nie były tajne, a nie było dowodów na konkretny plan działania przy użyciu przemocy. Sąd odwołał się zaś do Kodeksu Makarewicza (który obowiązywał w czasie orzekania). Według tego kodeksu do przestępstwa usiłowania usunięcia przemocą rządu wystarczy wejście w tym celu w porozumienie z innymi osobami.
💬 To historyczna chwila! W 125-lecie Ruchu Ludowego, dzięki Rzecznikowi Praw Obywatelskich @AdBodnar, pojawia się szansa na sprawiedliwość dla Wincentego Witosa i pozostałych skazanych w haniebnym procesie brzeskim.
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) 28 lipca 2020
📍Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich pic.twitter.com/7uaobW4lXh
RPO wskazuje zaś na pogląd prawny SN z postanowienia 7 sędziów z 18 marca 1933 r., że spisek wymaga określonego planu. Taki zapis był w projekcie Komisji Kodyfikacyjnej przygotowującej Kodeks Makarewicza, ale wypadł z niego w toku prac ustawodawczych.