Skip to main content

12 maja 1926 roku Józef Piłsudski – symbol walki o niepodległość, a zarazem postać pełna sprzeczności – dokonał zamachu stanu, który zamienił Warszawę w arenę bratobójczych starć. W ciągu zaledwie trzech dni zginęło 379 obywateli II Rzeczypospolitej: 215 żołnierzy i 164 cywilów. Ponad 920 osób zostało rannych. Według danych Polskiego Czerwonego Krzyża liczba ofiar śmiertelnych mogła sięgnąć nawet 421.

Krew polała się nie na froncie walki z zaborcą, lecz w samym sercu odrodzonej Polski – między rodakami, którzy jeszcze niedawno świętowali wspólne zwycięstwo nad zniewoleniem.

Przewrót majowy był dramatycznym punktem zwrotnym. Podważył fundamenty młodej demokracji i utorował drogę państwu, w którym siła zaczęła wypierać mandat społeczny. Legalnie wybrane władze zostały obalone. W ich miejsce przyszła ekipa, która uznała, że konstytucję można ominąć, a cel – choćby niejasny – uświęca środki.

W kolejnych latach ograniczano wolność słowa, tłumiono protesty społeczne, marginalizowano Sejm, a opozycję zamykano w Berezie Kartuskiej – bez wyroku i bez prawa do obrony. Wzrastał kult jednostki, a język pogardy zastępował język debaty. Krok po kroku demontowano porządek oparty na prawie i odpowiedzialności przed obywatelami.

To nie był zwykły kryzys polityczny. To było odejście od zasad, które miały chronić obywateli przed samowolą władzy. To było zerwanie republikańskiego kontraktu społecznego – ciche przyzwolenie, by silniejszy decydował za wszystkich.

Dziś, jako Polskie Stronnictwo Ludowe, mówimy jasno: ustrój demokratyczny to nie ciężar. To tarcza. To on zapewnia równowagę między rządzącymi a obywatelami. Gwarantuje prawa jednostki, umożliwia dialog i pokojowe rozwiązywanie sporów. Tam, gdzie reguły gry są lekceważone – władza przestaje być służbą, a staje się zagrożeniem.

W 99. rocznicę przewrotu majowego oddajemy hołd ofiarom tamtych dni. Ich śmierć była tragicznie niepotrzebna – ale nie może zostać zapomniana.

Bo nie ma wolności bez państwa prawa. Nie ma silnej Rzeczypospolitej bez udziału obywateli. Nie ma wspólnoty bez zaufania, sprawiedliwości i wzajemnego szacunku.

Naszym zobowiązaniem – wobec historii i przyszłości – jest bronić zasad ustroju obywatelskiego. Chronić niezależność instytucji. I nie dopuścić, by ambicja jednostek znów zburzyła dom, który budujemy razem.

Pamiętamy. Przestrzegamy. Wybieramy odpowiedzialność.