Wincenty Witos nie był politykiem sezonowym. Nie zabiegał o poklask ani o stanowiska. Był sumieniem Rzeczypospolitej. Dla niego Konstytucja była świętością, prawda – obowiązkiem, a honor polskiej wsi – sprawą narodową. Oddał wszystko, także wolność, by bronić spraw, w które wierzył. Dlatego dziś trzeba powiedzieć jasno: Witos nie jest na billboard. On jest na wieczność.
Prawda nie dla kampanii
Na dwa tygodnie przed II turą wyborów prezydenckich PiS nagle przypomniało sobie o Wincentym Witosie.
– Przestrzegam przed faryzeuszami, kłamcami, oszczercami i zdrajcami, którzy dziś przychodzą pod jego pomnik – podkreślił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
PSL od lat prowadziło trudną walkę o prawdę historyczną – o pełną rehabilitację procesu brzeskiego. Robiliśmy to nie dla politycznego zysku, ale z szacunku dla historii i godności ludzi, którzy zostali niesprawiedliwie osądzeni. 25 maja 2023 roku Sąd Najwyższy uniewinnił Wincentego Witosa i dziewięciu współoskarżonych. Historyczna sprawiedliwość po blisko stu latach stała się faktem.
– Gdy przyszło walczyć o uniewinnienie Witosa, PiS nie wsparł tego procesu na żadnym etapie. W parlamencie głosowali przeciwko uchyleniu wyroku – przypomniał Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Witosa do więzienia wsadzili polityczni idole PiS-u – sanatorzy – w sfingowanym, pokazowym procesie brzeskim – przypominał wicemarszałek Piotr Zgorzelski.
Patriotyzm to nie scenografia
To nie tylko diagnoza historyczna. To ostrzeżenie. Bo dziś – tak jak sto lat temu – są tacy, którzy pod patriotycznymi hasłami próbują zawłaszczyć państwo. I jego symbole. I jego pamięć.
– Ostatnio widzimy wzmożoną aktywność polityków PiS wokół tzw. polityki pamięci. Składają kwiaty pod pomnikami, pozują z historią. Ale gdy kampania się kończy – nie mają nawet komu tych kwiatów zabrać. Zostaje tylko proza dnia codziennego – zauważa Zgorzelski.
Trzeba to powiedzieć wprost: za rządów PiS Polska zaczęła przypominać najgorsze wzorce II Rzeczypospolitej po zamachu majowym – nocne głosowania, marginalizacja opozycji, upartyjnienie państwa, rozbijanie wspólnoty, łamanie konstytucji i zasad praworządności.
Obywatelska Polska zamiast partyjnego państwa
Witos był uosobieniem innego modelu państwa – obywatelskiego, wspólnotowego, samorządnego. Takiej Polski bronimy.
PSL nie zgadza się na fałsz, przebieranki i wykorzystywanie ludowych symboli do politycznych celów.
– Droga polska wieś niech się strzeże. Polscy ludowcy niech się strzegą tych faryzeuszy. Te szaty ludowe nie są na ich miarę – mówił wicepremier Kosiniak-Kamysz.
– W sprawach wiary będziemy słuchać każdego wikarego, ale w sprawach polityki – nie będziemy słuchać żadnego biskupa – dodał. To jasne przypomnienie o autonomii polityki od religii.
Witos to nie dekoracja. To ostrzeżenie
PSL nie wypożycza historii. Nie używa jej jak rekwizytu. To ruch zakorzeniony w wartościach: w obronie wspólnoty, samorządności, uczciwości i godności człowieka.
Wincentego Witosa nie da się przykleić do kampanii. Nie da się go zamknąć w ramce, sfotografować do spotu i schować po wyborach.
Witos to nie dekoracja. To ostrzeżenie. Dla wszystkich, którzy chcą używać historii, ale nie umieją żyć według jej wartości.