Skip to main content

Niepodległość nie krzyczy. Nie wymaga fanfar ani podziałów. Rodzi się w ciszy pracy, w modlitwie i w odpowiedzialności za drugiego człowieka. Tak mówił Witos sto lat temu. Tak dziś powtarzają ci, którzy wierzą, że Polska naprawdę jest jedna.

11 listopada to dzień, który łączy wszystkich Polaków. W Narodowe Święto Niepodległości wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski oddał hołd Wincentemu Witosowi – jednemu z Ojców Niepodległości – składając kwiaty przed jego pomnikiem w Warszawie.

– 11 listopada to dzień, który łączy wszystkich Polaków. Z okazji Narodowego Święta Niepodległości oddaliśmy hołd Wincentemu Witosowi, jednemu z Ojców Niepodległości, składając kwiaty przed jego pomnikiem. Pamięć o tych, którzy walczyli o wolną Polskę, to nasz wspólny obowiązek i źródło narodowej dumy – powiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

Ten gest miał głęboki wymiar symboliczny – to przypomnienie, że polska niepodległość wyrasta z korzeni ludowych: z pracy, wiary i wspólnoty.
Wincenty Witos był jednym z tych, którzy nie tylko marzyli o wolnej Polsce – on ją współtworzył i utrwalał.

W 1918 roku stanął na czele Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie, która jako pierwsza przejęła władzę z rąk zaborców, zaprowadzając ład i porządek w Galicji. Gdy inni dopiero budowali fundamenty nowego państwa, Witos potrafił przemówić językiem zrozumiałym dla milionów prostych ludzi, dla których Polska nie była pojęciem z książek, lecz codziennym trudem – pracą na roli i wiarą w sprawiedliwość.

To on, przywódca ruchu ludowego, trzykrotny premier odrodzonej Rzeczypospolitej, uczynił z chłopów pełnoprawnych obywateli. Pokazał, że polska wolność musi być wspólna nie tylko dla elit, ale i dla tych, którzy ją przez wieki orali, siali i bronili kosą w ręku.

Witos był uosobieniem odpowiedzialnego patriotyzmu, w którym miłość do Ojczyzny łączyła się z troską o człowieka.
Dla Niepodległej był tym, kim serce jest dla ciała – dawał jej puls, rytm i moralną siłę.

Patriotyzm, który łączy, nie dzieli

Tego samego dnia, przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie, odbyły się centralne obchody Narodowego Święta Niepodległości. W miejscu, które od stu lat przypomina, że Polska rodziła się z ofiary, wiary i pracy wielu pokoleń, wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz skierował do zebranych słowa, które stały się lekcją patriotyzmu na miarę naszych czasów.

– Wszystkim, którzy dziś będą świętować, radować się i dziękować za niepodległość, składam najserdeczniejsze życzenia i wyrazy wdzięczności za wspólnotę, jedność i patriotyzm. Wszystkie parady, marsze i wydarzenia są za – za niepodległą, a nie przeciwko komuś. Marsz, marsz Polonia! Marsz, dzielny narodzie! Niech żyje Polska! – powiedział wicepremier Kosiniak-Kamysz.

To nie tylko apel o spokój i rozsądek, lecz także przypomnienie, że patriotyzm nie potrzebuje wroga, by być prawdziwy. Świętowanie wolności nie musi dzielić – może jednoczyć.

Szef MON podkreślił, że polska niepodległość była dziełem różnych środowisk: ludowych, narodowych i socjalistycznych – połączonych jednym marzeniem o wolnej Polsce.

– Siły te były różne: ludowe, socjalistyczne, narodowe, lecz wszystkie połączone jednym marzeniem. W Legionach z Józefem Piłsudskim na czele, w dyplomacji Paderewski i Dmowski nie mieli sobie równych. W odniesieniu do ludu, do chłopów – Witos. W dążeniu Śląska do polskości – również. To nasza tradycja. To nasza wspólna historia – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.

To mocne przypomnienie, że wspólnota narodowa to nie zlepek interesów, lecz wartość moralna, budowana przez pokolenia modlitwą, pracą i solidarnością.

Polska jako latarnia Europy

W drugiej części przemówienia Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do współczesnych wyzwań bezpieczeństwa.

– Granica polskiego bezpieczeństwa jest dziś na froncie ukraińsko-rosyjskim. Pomoc dla walczącej Ukrainy – zarówno ze względów humanitarnych, jak i z racji naszego własnego interesu narodowego – jest konieczna – zaznaczył szef MON.

W roku, w którym świat wciąż zmaga się ze skutkami wojny i napięć geopolitycznych, Polska staje się jednym z filarów bezpieczeństwa Europy.

– Dziś na zachodzie mamy sojuszników – w Unii Europejskiej i w NATO. Najbardziej zagrażają nam ci, którzy są na wschodzie, niosący pożogę, zniszczenie i śmierć. Im zawsze trzeba się przeciwstawiać. Polska jest dziś latarnią dla Europy. I musi nią być – dawać sygnały, wskazywać kierunek – mówił wicepremier Kosiniak-Kamysz.

To wizja Polski odważnej i odpowiedzialnej, która nie tylko broni swoich granic, lecz także inspiruje innych światłem wartości, rozsądku i solidarności.

Święto, które przypomina, kim jesteśmy

Obchody zakończyła uroczysta zmiana warty i złożenie wieńca od Narodu na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. Wśród obecnych byli prezydent RP Karol Nawrocki, najwyższe dowództwo Wojska Polskiego, kombatanci i przedstawiciele społeczeństwa.

To moment, w którym historia i współczesność spotykają się w jednym geście – pochyleniu głowy przed tymi, którzy oddali życie za Polskę.

Narodowe Święto Niepodległości to nie tylko wspomnienie 1918 roku. To żywa lekcja, w której – jak mówił Władysław Kosiniak-Kamysz – „krzyk i gwizd nie dały wolności. Dała ją praca, modlitwa i ofiarność”.

Wspólnota ponad wszystko

Słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza i Piotra Zgorzelskiego wyznaczają wspólny ton: Polska jest jedna i trzeba ją budować razem, nie przeciwko sobie. To właśnie ta postawa – łącząca tradycję, odpowiedzialność i nowoczesny patriotyzm – stanowi dziś o sile Polskiego Stronnictwa Ludowego.

To, co nas łączy i gromadzi, to Polska – świętość naszych przodków i zobowiązanie wobec przyszłych pokoleń.