26 listopada 2025 roku Polska wysłała sygnał, którego nie da się zignorować. Ogłoszenie wyboru Szwecji jako partnera strategicznego w programie ORKA to decyzja, która wykracza daleko poza zakup nowego sprzętu. To dowód państwowej dojrzałości, konsekwencji i odpowiedzialności za bezpieczeństwo na kolejne dekady. – To jest wielki dzień dla bezpieczeństwa państwa polskiego. Finalizujemy obietnicę. Spełniamy to, o czym mówiliśmy – podkreślił wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
W świecie, w którym Bałtyk stał się jednym z kluczowych punktów napięcia między NATO a Rosją, Polska przestaje być widzem. Staje się architektem bezpieczeństwa regionu, wzmacniając swoje zdolności w sposób przemyślany i długofalowy.
Koniec impasu. Początek nowej epoki dla Marynarki Wojennej
Przez lata program ORKA był symbolem impasu. Teraz jest symbolem decyzji merytorycznej i opartej na analizie. Szwecja wygrała uczciwie: parametrami okrętów, czasem dostawy, ceną, niezawodnością i doświadczeniem w działaniach na Bałtyku.
– W obiektywnej analizie wszystkich kryteriów to właśnie oferta Szwecji spełniła wszystkie oczekiwania Marynarki Wojennej. To zostało potwierdzone przez Radę Ministrów – wskazał szef MON.
Szwedzkie okręty podwodne A26 to jedne z najnowocześniejszych jednostek tego typu na świecie. Projektowane pod specyfikę Bałtyku, łączą skrytość, precyzję i zdolność prowadzenia operacji w najtrudniejszych warunkach. Towarzyszący im okręt szkoleniowy zapewni ciągłość wyszkolenia polskich marynarzy, dzięki czemu flota podwodna nie straci swoich zdolności w okresie przejściowym. To nie jest zwykła modernizacja. To krok, który buduje przewagę technologiczną i realną siłę odstraszania.
Technologia zamiast trofeów. Zdolności zamiast złudzeń
Kluczowe w tej decyzji są również korzyści dla polskiej gospodarki i przemysłu obronnego. To właśnie tutaj pojawia się element strategiczny, który często umyka uwadze opinii publicznej. Polska nie kupuje gotowego produktu, który po dostawie funkcjonowałby na zasadach zagranicznego serwisu. Polska kupuje zdolności, technologię i udział w cyklu życia okrętu – od eksploatacji, przez serwis, aż po modernizację.
– To jest kontrakt, który pozyskuje nie tylko sprzęt, ale i zdolności dla polskiej gospodarki i polskiego przemysłu zbrojeniowego – zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.
To fundamentalna zmiana. Do projektu włączone zostaną polskie stocznie, zakłady produkcyjne, centra badawcze i firmy technologiczne. Powstaną nowe kompetencje, które zostaną w kraju na pokolenia. To nowoczesny model offsetowy, rozumiany jako trwały transfer technologii, a nie jednorazowy dodatek do kontraktu. ORKA tworzy miejsca pracy, buduje krajowy potencjał, otwiera możliwości eksportowe i wzmacnia cały system bezpieczeństwa Polski poprzez rozwój własnej bazy przemysłowej.
Decyzje w tempie bezpieczeństwa, nie w tempie biurokracji
Rząd podkreśla również determinację, by zamknąć proces szybko i sprawnie.
– Chciałbym, żeby umowa została zawarta jeszcze w tym roku między rządem polskim a rządem Królestwa Szwecji – podkreślił wicepremier Kosiniak-Kamysz.
To pokazuje, że państwo działa w tempie adekwatnym do wyzwań. Nie odkłada decyzji na później, nie gubi koncentracji w proceduralnych labiryntach. Równolegle rusza szkolenie polskich załóg i przygotowanie infrastruktury, tak aby okręty podwodne mogły wejść do służby jak najszybciej i bez opóźnień.
Państwo, które potrafi myśleć na dekady
Program ORKA to symbol Polski, która potrafi działać strategicznie. Polski, która buduje siłę nie tylko poprzez zakupy, ale poprzez rozwój własnych kompetencji technologicznych. Polski, która wzmacnia Marynarkę Wojenną, sojusze w ramach NATO i bezpieczeństwo całego regionu. To decyzja państwa, które myśli w perspektywie dziesięcioleci, nie miesięcy.
To również sygnał, że Polska potrafi dotrzymywać słowa swoim żołnierzom, swojej flocie i swoim obywatelom. ORKA jest czymś więcej niż kontraktem. To inwestycja w bezpieczeństwo, w gospodarkę i w przyszłość – zarówno na głębinach Bałtyku, jak i w fundamentach polskiego przemysłu obronnego.


