Kolejne przypadki ptasiej grypy zalewają Polskę. Tylko w styczniu przybyło 15 nowych ognisk wirusa. W sumie zlokalizowano u nas już 33 ogniska choroby. Co w tej sprawie robi minister Jurgiel? Kompletnie nic. Kolejne przypadki są tylko kwestią czasu. Coraz więcej przypadków pochodzi od dzikiego ptactwa. Czy wirus może zaszkodzić człowiekowi? Być może. W Chinach odnotowano pierwsze przypadki śmiertelne wśród ludzi.
Wirus zaatakował tym razem Kraków i Wrocław. W stolicy Małopolski padło 8 ptaków, natomiast na Dolnym Śląsku aż 40 łabędzi. Wszystkie mogły mieć styczność z ludźmi podczas akcji dokarmiania zwierząt w zimę. Na szczęście nie wykryto przypadków zarażenia wśród ludzi. To się jednak może zmienić.
Jak groźna jest epidemia ptasiej grypy pokazują ostatnie doniesienia. Do tej pory w Polsce występuje szczep wirusa H5N8, który nie zagraża człowiekowi. Pojawiły się jednak pierwsze jego mutacje – szczep H7N9. Głównymi objawami są poważne kłopoty z oddychaniem. Jak poinformowała jedna z chińskich agencji prasowych, kliniki w trzech prowincjach poinformowały o co najmniej dziewięciu zgonach związanych z zakażeniem wirusem ptasiej grypy.
Takie informacje powinny postawić Ministerstwo Rolnictwa w stan najwyższej gotowości. Tym bardziej, że wykryto już 14 przypadków ptasiej grypy u dzikiego ptactwa. Jeszcze niedawno minister Jurgiel zapewniał o pełnym przygotowaniu do odparcia epidemii. Teraz zdaje się bezradny wobec problemu.
Na rozprzestrzenianiu się wirusa ptasiej grypy dalej najbardziej tracą hodowcy. Embargo na eksport polskiego drobiu wprowadziły już Chiny, RPA, Japonia i wiele innych krajów. Niestety wydaje się, że ministerstwo rolnictwa kompletnie nie dostrzega zagrożenia. To wojewodowie muszą wnioskować do rządu o uruchomienie środków z rezerwy budżetowej na utylizację zagrożonych hodowli. Ministerstwo Rolnictwo ograniczyło się do wprowadzenia rozporządzenia.
Ludowcy ponownie apelują do ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela o wdrożenie systemowych działań mających na celu pomoc polskim hodowcom drobiu. Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL jest zdania, że powinna zostać utworzona specjalna rezerwa na rekompensaty. PSL wnosiło o zmianę w budżecie, która będzie miała na celu zabezpieczenie co najmniej pół miliarda złotych na odszkodowania. Pomoc miała objąć tych, którzy ponieśli straty w związku z ASF oraz ptasią grypą. Niestety rząd PiS jest głuchy na postulaty zarówno opozycji jak i rolników, o których głosy tak zabiegał przed wyborami.
Hodowcy porzuceni przez rząd są zdani na siebie. Konieczna stała się obserwacja hodowli i ograniczenie kontaktu ptaków hodowlanych z dzikimi. Niepokój rolników powinna wzbudzić zwiększona śmiertelność w stadzie, zmniejszona liczba składanych jaj, spadek przyjęcia paszy lub wody. Ptak, zarażony wirusem może mieć drgawki, skręty szyi, paraliż nóg i skrzydeł, biegunkę. Jeśli podobne objawy zostaną zaobserwowane, należy jak najszybciej poinformować o tym służby weterynaryjne.