Skip to main content

W polskiej polityce rzadko zdarzają się momenty, które naprawdę zmieniają układ sił. XIV Kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego był właśnie takim momentem. Ludowcy weszli na niego z energią ugrupowania, które nie chce już stać z boku, lecz wraca do roli pełnoprawnego gracza. Mocne deklaracje, nowe przywództwo i jasno wyznaczony kierunek pokazały, że PSL nie zamierza grać według cudzych zasad. Z Warszawy popłynął jasny sygnał: Stronnictwo wchodzi w kolejny rozdział swoich dziejów z podniesioną głową i własnym tempem politycznej gry.

Nowy rozdział. Stronnictwo, które samo pisze scenariusz

XIV Kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego przypomniał, że w polityce nadal istnieją momenty przełomowe. Delegaci wybrali nowe władze, potwierdzili przywództwo prezesa i wytyczyli klarowny kierunek na kolejne lata. Władysław Kosiniak-Kamysz uzyskał niemal jednogłośny mandat, a Piotr Zgorzelski objął funkcję przewodniczącego Rady Naczelnej.

To było nie tylko głosowanie. To było odnowienie kontraktu z tradycją, odpowiedzialnością i podmiotowością Stronnictwa.

Pokora wobec historii, energia wobec przyszłości

W swoim pierwszym wystąpieniu nowy przewodniczący Rady Naczelnej połączył ton tradycji z energią nowego otwarcia.

– Przez kolejne cztery lata będę pełnił zaszczytną funkcję Przewodniczącego Rady Naczelnej PSL. Dziękuję za ogromne zaufanie, którym obdarzyli mnie działacze Ludowców z całej Polski. Dziedzictwo Wincentego Witosa zobowiązuje, dlatego pełni siły, wiary i pokory wracamy do ciężkiej pracy na rzecz naszej Ojczyzny: w Sejmie, Senacie, w lokalnych samorządach, ale i w Rządzie Rzeczpospolitej – podkreślił Piotr Zgorzelski.

To był jasny sygnał: PSL zamierza pracować nieprzerwanie i z pełną determinacją.

Samodzielność z charakterem. Odwaga bez izolacji

Najmocniejszy polityczny sygnał XIV Kongresu padł z ust prezesa Stronnictwa:

– Przygotowujemy się do startu w kolejnych wyborach jako Polskie Stronnictwo Ludowe, jako PSL – zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.

Chwilę później doprecyzował strategię.

– Iść samodzielnie nie znaczy iść samotnie. Będziemy zapraszać na nasze listy tych, z którymi jesteśmy od lat – dodał.

PSL pokazuje, że samodzielność nie oznacza zamknięcia. To zapowiedź współpracy, ale na partnerskich warunkach.

Tarcza infrastrukturalna. Metro, które chroni i rozwija

Jednym z programowych punktów kongresu była propozycja budowy systemu podziemnej kolei w dziesięciu dużych miastach.

– Metro będzie nie tylko środkiem transportu, ale miejscem schronienia w czasie kryzysu. Wzorujemy się na doświadczeniach Kijowa – powiedział lider PSL.

To wizja Polski nowoczesnej, odpornej, bezpiecznej.

Samorządność bez wyjątków i bez gwiazdek

Drugim kluczowym akcentem XIV Kongresu była obrona zasady samorządności.

– Dwukadencyjność jest ustawą niekonstytucyjną i szkodliwą. Jeżeli nie zostanie zmieniona, zaproponujemy korektę konstytucji. Jak ograniczać, to wszystkich – podkreślił prezes PSL.

To przesłanie fundamentalne: albo równe zasady, albo żadne.

Koalicja. Lojalność, ale nie na ślepo

W sprawach koalicyjnych padły słowa celne i potrzebne:

– Trzeba cenić swoich koalicjantów, bo kiedyś może ich zabraknąć. A umizgi do Konfederacji nie są w najlepszym stylu i po prostu się nie opłacają – zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.

A gdy przeszedł do relacji z Platformą Obywatelską, zrobił to otwarcie.

– Platforma Obywatelska nigdy nie rządziła bez PSL. To powinno dać im coś do myślenia – stwierdził.

To głos partnera świadomego swojej politycznej wartości.

Nowe Stronnictwo. Stabilność, odwaga, konsekwencja

XIV Kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego pokazał ugrupowanie pewne siebie i świadome swojej roli. Stronnictwo nie chce być dodatkiem do cudzych projektów, ale jednym z filarów stabilności państwa.

Najpełniej oddał to prezes Stronnictwa.

– PSL pozostanie samodzielne, podmiotowe, patriotyczne i ludowe. Nie spocznę w tych działaniach – podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.

To nie była deklaracja. To był manifest.

Stronnictwo, które wie, dokąd zmierza

XIV Kongres PSL domknął pewien etap, a jednocześnie otworzył nową perspektywę: dojrzalszą, mocniejszą i bardziej świadomą własnych możliwości. Widać było jedność, która nie jest jednością „na pokaz”, lecz wynika z przekonania, że warto iść dalej razem. Delegaci nie tylko głosowali, ale także potwierdzili, że Stronnictwo ma w sobie energię, której nie da się ani zaszufladkować, ani zepchnąć na margines.

PSL wyszło z kongresu z poczuciem dobrze wykonanej pracy i spokojem, który towarzyszy tym, którzy trzymają pewny kurs. To satysfakcja wynikająca z przekonania, że decyzje były trafne, a kierunek właściwy. To uznanie dla tradycji, codziennego wysiłku działaczy i długiej drogi, którą Stronnictwo przeszło, by znów mówić własnym głosem.

Ten kongres nie był rytuałem. Był momentem przełomu. Pokazał, że PSL nie tylko wraca do politycznej gry, ale wraca w stylu, który budzi respekt. Z podniesioną głową, z pewnością siebie i z planem, którego inni nie mogą ignorować.

Bo kiedy Stronnictwo jest silne, Polska jest stabilniejsza. A po XIV Kongresie widać jedno: PSL wie, dokąd zmierza i ma wszystkie narzędzia, by tam dojść.