Skip to main content

Przychodzimy do źródła Ruchu Ludowego by zainaugurować jako pierwsi w Polsce obchody 100-lecia niepodległości – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, podczas Zaduszek Witosowych w Wierzchosławicach.

W ostatnią niedzielę, 5 listopada, ludowcy z całej Polski przybyli do Wierzchosławic. Matecznik Wincentego Witosa gościł 5 tys. osób z zielonymi i biało-czerwonymi sztandarami z okazji Zaduszek Witosowych. Co roku, w pierwszą niedzielę po Wszystkich Świętych ludowcy zbierają się tam, by oddać hołd wielkiemu przywódcy.

Zobacz również → Zaduszki Witosowe. Wierni tradycji

Podobnie było i w tym roku. 5 tys. osób i ponad 400 sztandarów było w Wierzchosławicach. Po złożeniu kwiatów przed grobem Wincentego Witosa przemawiał m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. W swoim wystąpieniu podkreślił rolę Premiera Naszej Wolności i Ruchu Ludowego w odzyskaniu przez Polskę niepodległości oraz podkreślił misję PSL, którą jest przywracanie w Polsce braterstwa.

Całe wystąpienie Władysława Kosiniaka-Kamysza poniżej.


Koleżanki i Koledzy,

Szanowni Państwo, Przyjaciele, Rodacy,

Po raz kolejny przychodzimy do źródła, symbolicznego źródła ruchu ludowego. Przychodzimy w największej gromadzie od czasu pogrzebu Wincentego Witosa. Przychodzimy ze wszystkich zakątków naszej ukochanej Ojczyzny. Od Bałtyku po Tatry. Przychodzimy z naszych miejscowości, małych ojczyzn, wiosek i miast. Przychodzimy z całej Polski, żeby we wspólnocie, braterstwie i w poczuciu odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość, zaczerpnąć z myśli, ideałów, wskazówek największego z nas, bohatera polskiej wolności, premiera naszej wolności. Przywódcy świadomych, godnych gospodarczy, Polaków, narodu dumnego i przyjacielskiego.

Przychodzimy do Ciebie premierze Witosie, przychodzimy do Ciebie, premierze naszej wolności żeby odnowić śluby, które nasi poprzednicy, Stronnictwo w 1945 roku z rzeszą rodaków złożyło tu, kiedy Twe doczesne szczątki składali do grobu. Śluby wierności Polsce i jej ludowi. Śluby wierności braterstwu i godności każdego człowieka. Przychodzimy, żeby odnowić wielkie przymierze, porozumienie pomiędzy Polakami. W Ojczyźnie niestety dziś, tak jak w Twoich czasach wielokrotnie bywało, rozdartej na pół bratobójczą wojną plemion barbarzyńskich.

Przychodzimy tu, żeby rozpocząć wigilię 100-lecia Polskiej Niepodległości. Jako pierwsi w Polsce. Rozpocząć obchody jubileuszu 100-lecia niepodległej Ojczyzny, która nie powstałaby po 123 latach zaborów, niewoli i upodlenia bez ruchu ludowego, bez naszych ojców i dziadów. Nie powstałaby, gdyby nie wielka determinacja pracy, walki, modlitwy i cierpienia. Bo ta Rzeczpospolita w 1918 roku została wywalczona, została wypracowana, została wycierpiana i została wymodlona. Nie byłoby to możliwe bez Ciebie, nie byłoby to możliwe bez pokoleń świadomych swoich praw i obowiązków, polskich chłopów, polskiej wsi, dominującej rzeszy społeczeństwa.

O tę świadomość, o tę podmiotowość nie było łatwo. Nie nadała jej Konstytucja 3 Maja. Nadałeś ją i nadał ją ruch ludowy, Polskie Stronnictwo Ludowe swoją pracą w Parlamencie Wiedeńskim, walcząc na wszystkich frontach I wojny światowej, organizując się i zbierając w gromady i niosąc kaganek oświaty. Nie ciemnotę, nie propagandę, ale świadomy chłop stał się podmiotem Ojczyzny, a nie jej przedmiotem, a nie popychadłem, a nie pańszczyźnianym najemnikiem.

Podniosłeś nas, bo my z chłopstwa, wszyscy, dziś w różnych miejscach i nadałeś godność. Tej godności, przyrodzonej, wywodzącej się z naszego człowieczeństwa, ale też godności wywodzącej się z naszej tożsamości i kultury ludowej przyrzekamy bronić i chronić. Tej godności, która jest rozumiana jako współpraca i jedność. Będziemy to szerzyć.

I przychodzi wolna Ojczyzna i państwo sklejone z trzech różnych systemów prawnych, różnych nawyków, obyczajów, różnych systemów trzeba złożyć w jedno. W jeden organizm. W jedno serce i w jeden umysł. Czy można to zrobić garstką osób, które mienią się wielkimi intelektualistami? Czy można to zrobić przez uświadomienie i pociągnięcie wszystkich za sobą?

I na tę Ojczyznę niepodległą po dwóch latach przychodzi największe zagrożenie, przychodzi zagrożenie ideologią barbarzyństwa i śmierci. Ideologią bolszewizmu i niszczenia państw, narodów, ale przede wszystkim niszczenia człowieka. I stajesz, i to jest wyraz Twojej największej dla nas chluby i chwały. Stajesz na czele rządu obrony narodowej i jedności i bronisz Polskę, Europę i świat przed ideologią śmierci. To jest poprzeczka wysoko ustawiona. To jest zasługa tak wielka, za którą druga Rzeczpospolita podziękowała ci Procesem Brzeskim, więzieniem i upokorzeniem.

Przychodzimy dziś tutaj, żeby ze wszystkich sił, tak jak potrafię, jak potrafimy wszyscy, złożyć wielkie i święte przyrzeczenie, że nie spoczniemy, że nie upadniemy i nie poddamy się, dopóki hańba brzeska, hańba wyroku sądu brzeskiego na Twoim imieniu nie zostanie zmazana, to zobowiązanie, to przyrzeczenie, to jest nasz święty, ludowy obowiązek. Hańba brzeska zostanie zmazana! I sprawiedliwość powróci. Powróci też to, o czym wszyscy marzymy – o wzajemnym szacunku, o życzliwości, o byciu państwem wielkim i godnym, ale państwem szukającym przyjaciół, a nie szukającym wrogów.

Mamy prawo do świętowania, mamy być dumni z naszej niepodległości, bo jesteśmy jej częścią. W roku 1918, w roku 1920, przez trudy i walki Batalionów Chłopskich w latach wojny i okupacji, przez Mikołajczyka i jego heroiczne czyny, przez Stanisława Mierzwę i cierpiących w Procesie Szesnastu, przez podziemie ruchu ludowego i ludowców, którzy w czasach PRL-u działali tak jak mogli najlepiej na rzecz polskiej wsi i jej mieszkańców, którzy nadali inny wymiar rozwojowi polskiej wsi, tak jak wtedy można było.

I mamy swój wkład w odrodzeniu pełnej, wolnej Polski w 1989 roku i w budowaniu przez ostatnie 28 lat państwa niepodległego. Wprowadzeniu go do NATO i do Unii Europejskiej, nadaniu Konstytucji, która chroni życie i dba o każdego człowieka i nie jest Konstytucją przeciwko komuś.

I mamy swój wielki wkład w jak najlepszym rozwoju i odkłamywaniu też, bo to jest dzisiejsze ogromne wyzwanie. 100 lat niepodległości, ze wszystkimi jej zakrętami, to jest nasza tradycja i kultura. To jest cząstka, wielka cząstka każdego z nas. A częścią wielkiej, niepodległej Ojczyzny jest ruch ludowy. I nie pozwolimy, żeby faryzeusze, przebierańcy, oszuści zawłaszczyli i podszywali się pod ruch ludowy. Nie pozwolimy !

Nie odbiorą nam prawa do biało-czerwonej. Nie odbiorą nam bycia patriotami. Nie jesteśmy od nikogo gorsi. Macie być dumni ! Mamy być dumni z tego, skąd pochodzimy i kim jesteśmy. Dobrze służymy Polsce i Polakom. Nie jesteśmy idealni, popełniamy swoje błędy, ale czas wyjść z kłamliwego narożnika Polski w ruinie, bo Polska nie była przez ostatnie 27 lat w ruinie. Była zniszczona, ale tak naprawdę często przez wojny, a najczęściej przez walki wewnętrzne. Trzeba wyjść z tego narożnika.

I dumnie, po dwóch latach od wyborów, które były dla nas trudnym doświadczeniem, powiedzieć tak – nie wszystko może nam się udawało, ale zrobiliśmy, to co potrafiliśmy najlepiej dla polskiej wsi, dla polskiego rolnika, dla jego rozwoju, dla polskich rodzin i przedsiębiorców, dla tych wszystkich, którzy podzielają też nasze uczucia o godności człowieka. Tak jak potrafiliśmy. I przyrzekamy, że będziemy służyć Polsce i Polakom najlepiej jak potrafimy, ze wszystkich naszych sił i z całej naszej woli będziemy służyć Polsce i Polakom. I nie bójcie się.

Dzisiaj ksiądz infułat cytował fragment kazania Jana Pawła II z 1975 roku, z 30-tej rocznicy jego śmierci. Ten testament, który przekazał wtedy Karol Wojtyła w całym swoim kazaniu, dzisiaj wszyscy otrzymacie jako pamiątkę. To kazanie przechował nasz kolega, góral, Jan Antoł, któremu bardzo serdecznie dziękuję. Dziś je wydajemy i każdy kto stąd wyjedzie, będzie miał kazanie Karola Wojtyły o Wincentym Witosie, kardynała Karola Wojtyły, późniejszego naszego ukochanego Ojca Świętego. Tam jest cała prawda.

Trzeba też nie tylko wspomnieć to kazanie, ale chciałbym żebyśmy wspólnie, patrząc na siebie nawzajem, bo jeżeli jest ktoś jeszcze w Polsce, kto wątpi w Polskie Stronnictwo Ludowe i siłę ruchu ludowego niech popatrzy na tę naszą dzisiejszą gromadę, na to nasze zgromadzenie, obejrzyjcie się dokoła – ilu nas jest! Nie ma się kogo i czego bać! Nie lękajmy się!

Zadań jest bardzo dużo. Trzeba walczyć z fałszywą, haniebną propagandą. Trzeba walczyć z kłamstwem i obłudą; na przekór prześmiewcom, na przekór szydercom. Mamy swoją wartość i nie możemy się jej wstydzić, musimy być z niej dumni. Moi drodzy przed nami wielkie wyzwanie, bo mała ojczyzna, ta najbliższa, tak samo jak Polska jest ważna. I trzeba dla niej każdego dnia ciężko pracować, tak jak ciężko pracują nasi rodacy, tak my musimy ciężko dla niej pracować. I nie ma już miejsca na waśnie i spory. Nie ma już miejsca na wspominanie i na wytykanie.

Dzisiaj jest czas budowania. Żywią i bronią. Gospodarują i budują. Dzisiaj jest czas, żeby moim zdaniem, nie mówić o zjednoczeniu partii, ale o idei zjednoczenia Polski i Polaków o przywrócenie Polsce braterstwa. To jest nasza wielka dziejowa misja, w której idziemy swoją własną drogą.

I nie pozwolimy zniszczyć niepodległego państwa polskiego w bratobójczej wojnie totalnej władzy i totalnej opozycji. Polacy chcą normalności, potrzebują siły, która jest siłą rozsądną, sprawiedliwą, godną, dumną, dążącą do Polski wolnej w rozumieniu wolności indywidualnej, ale wolności, która jest też odpowiedzialnością za czasy dzisiejsze i za przyszłe pokolenia.

Moi Drodzy, startujemy z obchodami 100-lecia niepodległości. To jest zobowiązanie dla nas stąd, z Wierzchosławic, źródła ruchu ludowego, do którego idziemy czasem pod prąd. Bo trzeba pójść pod prąd do góry. To nie jest łatwa droga. Wszędzie, w każdej gminie, w każdym powiecie i w każdym województwie mamy zorganizować ludowe, a przez to narodowe, powszechne obchody odzyskania niepodległości. Mamy zorganizować świętowanie tej wolności, ale też rozmawiać z naszymi rodakami.

Faryzeusze na wsi schowali się do mysiej dziury. My musimy być wszędzie tam, gdzie jest chęć rozmowy, gdzie jest chęć wyjaśniania i taka potrzeba. To jest nasza dziejowa powinność. Jesteśmy tu dziś po to, żeby oddając hołd największemu z ludowców, największemu z chłopów zapewnić siebie samych i Polskę, że nie spoczniemy w naszych trudach i działaniach na rzecz państwa godnego, państwa solidarnego; państwa, gdzie braterstwo, życzliwość, gdzie jeden z drugim, gdzie zasada pomocniczości, gdzie jeden za wszystkich a wszyscy za jednego. To są nasze wyznaczniki o Polsce, Polsce we współczesnym świecie – tak jak mówił testament Wincentego Witosa, który tu i teraz jest wciąż aktualny i nam bardzo potrzebny. chch żyje wolna, demokratyczna i sprawiedliwa Polska!

Muszę się jeszcze na Was napatrzeć. Dziękuję wam bardzo. Pozwólcie, że trochę pewnie zmienię scenariusz, ale – tak jak mówił Ryszard Ochwat – są z nami rodzina Wincentego Witosa – Marek Steindel, jego synowie, jego cała rodzina; jest rodzina Stanisława Mierzwy. Panie Marku, dla nas to jest zaszczyt, zawsze. Był pan gościem honorowym Kongresu, jest pan godny imienia swojego dziadka. Jest pan godny tego imienia. Dziękujemy, że jesteśmy razem, bo to wyraz braterstwa i jedności, które jest Polsce potrzebne.

I dziękuję Wam Wszystkim, z każdego zakątka Polski. Wiem, że wyjechaliście niektórzy wczoraj rano. Nigdy nas tutaj tylu nie było, ale na 100-lecie Polski Niepodległej ma być nas dwa razy więcej. Dziękuję, że jesteście i że wierzycie, że tak jak 5 listopada może zaświecić piękne słońce, tak piękne słońce zaświeci nad Polską i nad ruchem ludowym.