Skip to main content

Zamiast realnych działań, rząd funduje nam farsę. W Ministerstwie Energii nad regulacjami dot. jakości węgla pracują… przedstawiciele spółek węglowych.

– Zwróciłam się do przewodniczącego Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, wicepremiera Mateusza Morawieckiego o wypracowanie rekomendacji dla rządu, związane z tym, co w ostatnich dniach tak bardzo zajmuje opinię publiczną, a przede wszystkim jest niezwykle uciążliwe dla polskich obywateli, czyli kwestii smogu – zapowiadała na początku stycznia premier Beata Szydło.

To okres kiedy poziom zanieczyszczenia powietrza bił rekordy. Niestety, kwestia zdrowia Polaków okazała się dla rządu PiS ważna tyle co zeszłoroczny śnieg. Z przedstawianego z wielką pompą programu „Czyste Powietrze” nie zostało praktycznie nic.

Najważniejszymi punktami walki PiS ze smogiem miało być wprowadzenie standardów dla kotłów na węgiel i przygotowanie norm jakości węgla. Szczególnie ta druga kwestia jest ważna przy walce ze smogiem. Palenie słabej jakości paliwem odpowiada w ok. 70 proc. za zanieczyszczenia powietrza.

PiS uległ jednak lobby węglowemu. Jak się okazuje w Ministerstwie Energii za przygotowanie przepisów o dopuszczalnych normach węgla pracują… przedstawiciele spółek węglowych. Rzecznicy resortu nie widzą w tym jednak nic niewłaściwego.

Rezultaty wytężonej pracy urzędników już widać. Niezależni eksperci głośno mówili o potrzebie ograniczenia węgla o wilgotności powyżej 10 proc., zasiarczeniu powyżej 0,6 proc. i ilości popiołu większej niż 8 proc. Tymczasem, pracownicy ministerstwa w swoich rekomendacjach dopuścili paliwo dwukrotnie przewyższające te normy. Co więcej, dali możliwość na stosowanie jeszcze gorszej jakości węgla (o maksymalnym odchyleniu 5 proc.).

A chodzi przecież o nasze zdrowie! Smog przyczynia się co roku do śmierci ponad 48 tys. osób. Polska jest natomiast jednym z dwóch najbardziej zanieczyszczonych krajów Unii Europejskiej. Dość powiedzieć, że wśród 50 najmocniej zatrutych miast europejskich aż 33 jest u nas.