Skip to main content

Kolejne ogniska ptasiej grypy w Polsce. Od kilku tygodni wirus pustoszy hodowle drobiu w województwie lubuskim. Teraz kolejne przypadki wykryto także na Podkarpaciu. Tak duża odległość od skupisk choroby oznacza, że wszystkie hodowle w Polsce są zagrożone. Ministerstwo Rolnictwa pozostawiło zrozpaczonych hodowców bez pomocy.

Do tej pory ogniska ptasiej grypy (wirus H5N8) wykryto w województwie lubuskim. Można było mieć nadzieję, że chorobę rozprzestrzenia jeden lub kilka chorych dzikich ptaków. Jednak po zdiagnozowaniu ptasiej grypy w gospodarstwie w miejscowości Wapowce, w powiecie przemyskim na Podkarpaciu stało się jasne, że już żaden hodowca w kraju nie może spać spokojnie.

Straty wynikające z konieczności utylizacji zarażonych zwierząt sięgają setek tysięcy złotych. Jednak to utrata zagranicznych rynków zbytu przez polskich hodowców może wywołać ogromny kryzys całej branży. Już teraz swoje granice przed importem polskiego drobiu zamknęły takie kraje jak Chiny, Japonia, RPA oraz wiele innych. To dramat dla eksporterów. Szczególnie bolesna jest utrata rynku chińskiego. W ubiegłym roku wartość produktów drobiarskich wysłanych do Państwa Środka przekroczyła 105 mln zł. W tym miała jeszcze wzrosnąć.

Niestety wydaje się, że ministerstwo rolnictwa kompletnie nie dostrzega zagrożenia. To wojewodowie muszą wnioskować do rządu o uruchomienie środków z rezerwy budżetowej na utylizację zagrożonych hodowli.

Dlatego ludowcy ponownie apelują do ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela o wdrożenie systemowych działań mających na celu pomoc polskim hodowcom drobiu. Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, jest zdania, że powinna zostać utworzona specjalna rezerwa na rekompensaty za straty. PSL wnosiło o zmiany w budżecie, która będzie miała na celu zabezpieczenie co najmniej pół miliarda złotych na odszkodowania. Pomoc miała objąć tych, którzy ponieśli straty w związku z ASF oraz ptasią grypą. Niestety rząd PiS wydaje się być głuchy na postulaty zarówno opozycji jak i rolników, o których głosy tak zabiegał przed wyborami.

Hodowcy porzuceni przez rząd są zdani na siebie. Konieczna stała się obserwacja hodowli i ograniczenie kontaktu ptaków hodowlanych z dzikimi. Niepokój rolników powinna wzbudzić zwiększona śmiertelność w stadzie, zmniejszona liczba składanych jaj, spadek przyjęcia paszy lub wody. Ptak, zarażony wirusem może mieć drgawki, skręty szyi, paraliż nóg i skrzydeł, biegunkę. Jeśli podobne objawy zostaną zaobserwowane należy jak najszybciej poinformować o tym służby weterynaryjne.