Skip to main content

21 sierpnia Karol Nawrocki wybrał politykę zamiast interesu obywateli. Zawetował ustawę, którą minister energii Miłosz Motyka nazwał „ustawą o niskich cenach prądu”. Nie bez powodu. Bo ten dokument to nie tylko korekta przepisów – to realna szansa na tańszą energię, większe bezpieczeństwo energetyczne i nowe możliwości rozwoju dla polskich gmin.

– Prezydent stanął dziś po stronie importu paliw kopalnych – skomentował minister energii Miłosz Motyka.
– Razem ze swoim środowiskiem politycznym stanął po stronie drogiego prądu i większego uzależnienia od surowców z zewnątrz – dodał.

Weto wobec ustawy, która miała odblokować rozwój lądowej energetyki wiatrowej, zdaniem ministra, to uderzenie w bezpieczeństwo energetyczne Polski i zahamowanie taniej transformacji energetycznej.

– Weto podkopuje polskie bezpieczeństwo energetyczne – ocenił minister energii Miłosz Motyka.
– Rozwój OZE i atomu szkodzi przede wszystkim Rosji, a dziś każdy, kto blokuje zieloną energię, wspiera interes Kremla – podkreślił.

Minister przypomniał, że ustawa miała też wymiar finansowy: zamrożenie cen prądu do końca roku oraz mechanizmy obniżające ceny energii w przyszłości.

– Według naszych obliczeń, każdy kolejny zainstalowany 1 MW w wiatrakach na lądzie to od 10 do nawet 20 zł mniej za megawatogodzinę – wskazał Miłosz Motyka.

– Prezydent ponosi pełną odpowiedzialność za to, że tanich źródeł energii będzie mniej – zaznaczył.

Ale to nie wszystko. Weto oznacza również brak wsparcia finansowego dla mieszkańców terenów sąsiadujących z wiatrakami, którzy mieli skorzystać z tzw. funduszu partycypacyjnego.

– Samorządy liczyły na rozwój lokalnych społeczności i wpływy z podatków, których również zabraknie – powiedział minister energii.

Zawetowana ustawa dawała też szansę na rozwój biogazu i biometanu. Przewidywała m.in. możliwość bezpośredniego podłączania instalacji biometanowych do sieci gazowych i wsparcie dla większych jednostek.

– Ustawa niczego nie narzucała, tylko dawała możliwość. Zawierała też szereg bezpieczników, takich jak obowiązek konsultacji społecznych – przypomniał Motyka.

Odniósł się także do oskarżeń o zagraniczny lobbing, które pojawiły się wokół projektu ustawy.

– Propozycja 500 metrów wynikała bezpośrednio ze środowiskowych rekomendacji Polskiej Akademii Nauk. Sugestie o zagranicznym lobby są kłamliwe i uderzają w godność urzędników, którzy nad ustawą pracowali – podkreślił minister.

Wśród strat wymienionych przez Motykę znalazło się także zablokowanie repoweringu, czyli modernizacji starszych farm wiatrowych, co utrudni transformację energetyczną i zwiększy koszty dla obywateli i przemysłu.

– Niestety, poprzez weto prezydent skazał nas na skansen – podsumował Miłosz Motyka.