Skip to main content

Forsowana przez PiS ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego może zahamować rozwój polskiego rolnictwa. – Obroniliśmy polską ziemię przed zaborcami, obronimy też przed PiS – zapowiada Mirosław Maliszewski, poseł PSL.

PiS złożyło w Sejmie projekt ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Projekt zakłada m.in. możliwość zakupu ziemi tylko przez rolnika indywidualnego oraz zbywania i oddawania ziemi innym podmiotom. Spowoduje to, że 90% polskiego społeczeństwa utraci dostęp do kupna gruntów rolnych i całkowicie zablokuje rynek obrotu ziemią.  Oznacza to znaczący spadek cen gruntów – nawet o 60%.

To nie koniec złych wiadomości. PiS chce, aby nabywca ziemi musiał prowadzić gospodarstwo rolne w tym samym miejscu przez 10 kolejnych lat. Gdyby rolnik chciał się wyprowadzić, ziemia zostanie znacjonalizowana przez Agencje Nieruchomości Rolnej. Rolnikowi co prawda zostanie wypłacony ekwiwalent za ziemię, jednak jego wysokość ustali ANR.

Urzędnicy ANR dostaną w ręki olbrzymią władzę. To oni będą ustalać kryteria według których następnie wywłaszczą rolników i znacjonalizują ziemię. A co w przypadku gdyby rolnik nie zgadzał się z zapłatą jaką otrzymał? ANR będzie mógł wystąpić do sądu, aby ten ustalił cenę nieruchomości. Batalia sądowa może trwać wiele lat. Rolnik dawno już nie będzie miał ziemi, ale wciąż nie dostanie za nią zapłaty.

Największym beneficjentem ustawy są urzędnicy ANR, którzy dostaną nowe uprawnienia niespotykane w żadnym innym kraju. Prezes ANR będzie mógł wyrazić zgodę na zakup ziemi przez inne podmioty niż rolnik indywidualny, co może zachęcać do korupcji. Agencja otrzyma również prawo pierwokupu udziałów i akcji spółek, które są właścicielami nieruchomości rolnych. Byli właściciele lub spadkobiercy zostaną za to pozbawieni prawa do ponownego nabycia ziem. Natomiast ziemia należąca do Skarbu Państwa nie będzie mogła być sprzedana przez kolejne 5 lat.

– Sposób pracy nad zmianami i brak konsultacji powodują wielki niepokój na wsi – mówi Jan Łopata, poseł PSL. Do biur poselskich PSL zgłaszają się dziesiątki zaniepokojonych rolników. Obawiają się szczególnie nacjonalizacji swoich gospodarstw. Będzie to możliwe praktycznie w każdej sytuacji, gdy ziemia zmieni właściciela. – Na wsi oznacza to najczęściej właśnie dziedziczenie. Rolnik sporządzając przed śmiercią testament lub zapis testamentowy, nie będzie pewny, czy jego ziemia trafi w ręce spadkobiercy jako ojcowizna, czy zostanie znacjonalizowana – ostrzega poseł Łopata.

– Państwo powinno chronić polską ziemię, ale pomysły rządzących zbyt głęboko ingerują w prawo własności.  Rolnik powinien mieć swobodę w tym, na jakich warunkach chce przekazać ziemię swoim spadkobiercom – uważa Jan Podbielski, rolnik z Mazowsza.

Ryszard Gocłowski, rolnik z Czerwina dodaje: – Każdy powinien mieć możliwość dysponowania swoim majątkiem, a ziemia też do niego należy. Jeżeli będę chciał przekazać ziemię dzieciom, to zrobię to bez względu na to czy one ze mną mieszkają czy nie. Syn przecież nie będzie sługą u ojca. Jeżeli chce mieszkać na drugim końcu Polski, to jego wola, a moją wolą jest przekazać mu ziemię. Nie podobają mi się pomysły PiS.  Wracamy do czasów komunistycznych, kiedy to państwo decydowało za rolnika co może robić z ziemia a czego nie może.

– PSL stanowczo sprzeciwia się wprowadzanym zmianom i będzie starało się zmienić w Sejmie niekorzystne dla polskiej wsi przepisy – zapowiada poseł Maliszewski.