W nocy z 9 na 10 września 2025 roku wydarzyło się coś, czego nie pamiętamy od zakończenia II wojny światowej. Rosyjskie drony – nieprzypadkowo, jak podkreśla polski rząd – naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Nie były to błędy nawigacyjne, lecz intencjonalne prowokacje. Odpowiedź była natychmiastowa i jednoznaczna: po raz pierwszy nad terytorium NATO zestrzelono rosyjskie bezzałogowce.
– To jest sytuacja bez precedensu w historii. Nigdy po II wojnie światowej nie było takiej operacji, a odkąd jesteśmy członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tej części Europy nie było takiego momentu – mówił w Sejmie wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Polska nie była sama. Nad naszym niebem działały Królewskie Siły Powietrzne Niderlandów, wspierali nas Włosi i Niemcy z bateriami Patriot rozmieszczonymi wokół Jasionki. Francuzi i Brytyjczycy zadeklarowali wysłanie samolotów Rafale i Eurofighter. Wszystko działo się w ścisłej koordynacji z dowództwem NATO w Brunssum.
– Tej nocy nie byliśmy sami, inaczej niż w wielu momentach naszej historii. Tej nocy byliśmy z naszymi sojusznikami z NATO, naszymi przyjaciółmi z Ukrainy, z innych państw, takich jak Australia. NATO zdało egzamin. NATO nie uległo rosyjskiej presji. NATO pokazało swoją jedność – podkreślił szef MON.
Wydarzenia te pokazują, że Polska nie jest samotną wyspą, lecz kluczowym filarem bezpieczeństwa Europy. Uruchomienie artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego było sygnałem, że Sojusz działa sprawnie, a reakcja sojuszników była szybka i jednomyślna. Holendrzy przyspieszają dostarczenie do Polski dwóch baterii Patriot i 300 żołnierzy. Dołączają systemy krótkiego zasięgu i antydronowe.
Władysław Kosiniak-Kamysz jasno mówił w Sejmie.
– Polska w swojej historii wielokrotnie słyszała słowa solidarności i doświadczała pustych gestów. Dziś mamy do czynienia z konkretnymi deklaracjami – wskazał.
Jedność polityczna i społeczna to fundament dalszych działań. Szef MON ostrzegł przed jałowymi podziałami.
– Szukanie wrogów tam, gdzie ich nie ma, nie ma sensu. Wydarzenia z 9 i 10 września po raz kolejny pokazały, że zagrożenie płynie ze wschodu, a nie z zachodu. Dbanie o bezpieczeństwo nie oznacza patrzenia w przeszłość, lecz odpowiedzialność za przyszłość – podkreślił.
To także wezwanie do dalszej modernizacji armii. Polska inwestuje w systemy antydronowe, radiolokacyjne i rozpoznawcze. Aerostaty Barbara, zdolne wykrywać obiekty wielkości 1 m² z kilku kilometrów, to technologiczny przełom. Do tego dochodzą nowe stacje radiolokacyjne, systemy akustyczne i program Tarcza Wschód – nowoczesna koncepcja fortyfikacji i obrony dronowej.
– Obrona jest zawsze droższa od ataku – wystrzelenie drona czy rakiety kosztuje wielokrotnie mniej niż ich zestrzelenie. Dlatego kluczowe jest doskonalenie rozpoznania, aby bronić tylko tego, co rzeczywiście stanowi zagrożenie, a nie marnować środków na wabiki – wskazał wicepremier.
NATO stanęło na wysokości zadania, Polska pokazała sprawność swoich dowódców i żołnierzy, a Europa wysłała jasny sygnał: Rosja nie zastraszy Zachodu. Do tego dochodzi historyczne wsparcie – 43,7 mld euro z programu SAFE przyznane Polsce przez Komisję Europejską. To największa inwestycja w bezpieczeństwo w historii UE.
– Dlatego sygnał wsparcia dla Ukrainy, jedności NATO oraz determinacji polityków i siły społeczeństwa w walce z dezinformacją może stać się najlepszym efektem trudnego doświadczenia, jakim jest naruszenie naszej przestrzeni powietrznej. Jestem przekonany, że ten egzamin Polacy zdadzą celująco – bo jesteśmy narodem odpowiedzialnym, odważnym i niezwyciężonym, gdy jesteśmy zjednoczeni – podsumował wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.