Skip to main content

Nowy bat na rolników kręci minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa ruszy we wrześniu, a wraz z nim zastępy Pisiewiczów. Resort zwolni 1200 fachowców.

Od 1 września swoją działalność rozpocznie nowy twór ministra Krzysztofa Jurgiela. Szef resortu rolnictwa zlikwiduje Agencję Nieruchomości Rolnych oraz Agencję Rynku Rolnego, a w ich miejsce powoła Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Ustawę w tej sprawie podpisał już prezydent Duda. Pracę straci conajmniej 1200 fachowców. Ich miejsca PiS obsadzi tzw. „Pisiewiczami” według klucza partyjnego.

Eksperci nie mają złudzeń: zalew Pisiewiczów spowoduje jeszcze większy chaos. Już raz fachowcy PiS dobierani według legitymacji partyjnej doprowadzili do sparaliżowania pracy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. „Dzięki” nim 90 tys. rolników było zagrożonych pozbawieniem unijnych dopłat. Teraz może być jeszcze gorzej.

Pełnomocnikiem odpowiedzialnym za łączenie obu agencji został Zbigniew Babalski. Jeden z najbardziej zaufanych ludzi ministra Jurgiela. To właśnie on jest twórcą słynnej „ustawy o ziemi”, która zaorała handel gruntami. Czy podobny efekt osiągnie i tym razem?

Bardzo możliwe. Mechanizm powstawania nowej superagencji będzie prosty: zwalniamy wszystkich i zatrudniamy od nowa. Ponad 3 tys. fachowców zostanie wyrzuconych na bruk. W nowym tworze zostanie zatrudnionych ok. 1800 osób. To nie oznacza jednak, że będą oni dobierani ze zwolnionych osób. Wielokrotnie przekonaliśmy się, że dla PiS liczy się przede wszystkim przynależność partyjna. Nie ma wątpliwości, że tak będzie i w tym przypadku.

Projekt jest krytykowany ze wszystkich stron. Już wcześniej pisaliśmy o szeregu wątpliwości, które spadły na pomysł ministra Jurgiela na poziomie konsultacji. Projekt został storpedowany nie tylko przez zewnętrzne instytucje, ale również w samym rządzie. Uprawnienia jak dla służb specjalnych, zerowe wymagania dla dyrektorów oddziałów terenowych – to tylko kilka z zarzutów dla forsowanej przez PiS nowej superagencji rolnej.

Po co właściwie nowa agencja? To tylko pretekst do wprowadzenia miotły kadrowej i całkowitego przejęcia instytucji przez lojalnych Pisiewiczów przed wyborami samorządowymi. Sam minister Jurgiel nie potrafi tego inaczej wytłumaczyć. Pokrętnie tłumaczy swoje decyzje chęcią „zakończenia chaosu przestrzennego”. Według resortu rolnictwa KOWR zajmować się będzie głównie nadzorem właścicielskim nad nieruchomościami skarbu państwa.

Chaos niestety już jest. Jak wskazują pracownicy agencji zmiany spowodowały całkowity paraliż prac. Według nich nawet najwięksi fachowcy drżą o posady. PiS bez mrugnięcia okiem wymieni ich na całkowicie podległych sobie Pisiewiczów. Czy tak ma wyglądać „dobra zmiana”?