Skip to main content

Ciepły posiłek w szkole dla każdego ucznia niezależnie od sytuacji materialnej, ograniczenie liczebności klas do max. 20 osób, 5 godzin języka angielskiego w tygodniu już od pierwszej klasy oraz podniesienie wydatków na edukację do 6% PKB – takie propozycje zmian w szkolnictwie przedstawił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

– To nie czas na rewolucję w szkolnictwie. Potrzebujemy przemyślanych decyzji, które pozwolą na skok jakościowy w polskiej szkole. Partia rządząca nie może być głucha na głos rodziców, nauczycieli i samorządowców. Wspólnie możemy zatrzymać złą zmianę w edukacji – mówił prezes PSL Kosiniak-Kamysz otwierając Konferencję Edukacyjną w Sejmie. PSL zorganizowało ją wspólnie z Instytutem Politycznym im. Macieja Rataja i samorządowcami. Gościem specjalnym był prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

6% PKB na edukację

Lider ludowców przedstawił propozycje zmian w szkolnictwie przygotowane przez ekspertów PSL. Co proponują Ludowcy? Wprowadzenie do szkół minimum jednego ciepłego posiłku dla uczniów, niezależnie od sytuacji materialnej ich rodziców. Chcieliby też ograniczyć liczebność uczniów do max. 25 osób w klasie od 2017 roku. Docelowo limit ten powinien wynosił według PSL max. 20. uczniów w 2020 roku.

Kosiniak-Kamysz przedstawił także mapę drogową zwiększania nakładów na edukację. Według niego powinny one wzrosnąć do 6% PKB najpóźniej w 2020 roku. Obecnie wynoszą 4,8% PKB (łącznie wydatki publiczne i prywatne). – Tylko zwiększenie finansowania z budżetu pozwoli na prawdziwy skok jakościowy w polskiej szkole – przekonywał lider ludowców.

Zawodówka – to brzmi dumnie

Zmiany mają dotyczyć także szkolnictwa zawodowego. – Wykorzystajmy środki z Unii Europejskiej do odtworzenia szkół i warsztatów we współpracy z przedsiębiorcami i z dofinansowaniem dla przedsiębiorców – apelował Kosiniak-Kamysz. Według niego zajęcia w szkołach zawodowych powinny się odbywać w systemie dualnym: 2 dni nauki i 3 dni płatnych zajęć praktycznych.

Ludowcy zwracali także uwagę, że szkoła nie powinna ograniczać się do nauki, ale także kształtować tożsamość narodową uczniów w oparciu o lekcje patriotyzmu, historii i kultury. Niezbędne jest również przywrócenie do szkół zajęć z przysposobienia obronnego, jak również wprowadzenie lekcji z pierwszej pomocy.

NIE dla likwidacji gimnazjów

Uczestnicy konferencji zgodnie skrytykowali rządowe propozycje likwidacji gimnazjów. – W propozycji Ministerstwa Edukacji Narodowej nie widać żadnego naukowego argumentu. Nasi uczniowie odnoszą doskonałe wyniki na poziomie międzynarodowym. To zmiana tylko dla zmiany, sentyment osób które chcą wrócić do systemu istniejącego w PRL. Jakby nie dostrzegały, że czasy się zmieniły – ocenił Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Rząd do tej pory nie przedstawił żadnych szczegółów swojego programu. Pewna jest tylko likwidacja gimnazjów. Pociągnie to za sobą likwidację tysięcy etatów. Pracę stracą nie tylko nauczyciele, ale również pracownicy administracji. Nikt nie może mieć pewności, że znajdzie zatrudnienie w innych placówkach oświatowych.

Propozycje rządu krytykował również Tadeusz Sławecki, były wiceminister edukacji narodowej: – Dzisiaj mieliśmy odnieść się do konkretnych propozycji, ale jest jeden problem: tych konkretów wciąż nie ma. Powstał szkolny mętlik, który odbija się na jakości kształcenia w polskiej szkole.

Budżety samorządów zagrożone

Poseł PSL Piotr Zgorzelski bronił samorządów: – Wiele gmin wzięło milionowe kredyty, aby zbudować nowoczesne budynki dla gimnazjów. Placówka miała być symbolem dobrego rozwoju gminy. Teraz gimnazja mają być zlikwidowane, ale minister nie mówi, kto ma spłacać już zaciągnięte kredyty.

Maciej Jakubowski, dyrektor Evidence Institute i ekspert OECD zaprezentował uczestnikom konferencji skutki reformy wprowadzonej w 1999 roku. – Kiedyś polski uczeń nie był w stanie przeczytać i zrozumieć prostego tekstu. Teraz nasi uczniowie są pokazywani jako modelowy przykład w Europie. Nasza młodzież jest najlepiej wykształconą grupą Polaków – wskazywał ekspert.